Recenzja Lary Croft i Strażniczki Światła - Strażniczka Światła

Pin
Send
Share
Send

Zawsze lubiłem sekwencję Tomb Raider, ale w tej serii nie ma zbyt wielu świetnych gier bez precedensu. Lara Croft and the Guardian of Light to gra platformowa, która nie może mieć nic wspólnego z Tomb Raider. Ale Crystal Dynamics zajmuje się konkretnie Tomb Raider (ostatnie 10 lat), więc ma pełne prawo używać Lary Croft jako bohatera.


Jakie cele przyświecały rozwojowi Guardian of Light – nie wiem. Może chcieli rozcieńczyć serię czymś innym, a nie głównymi grami (nie wyścigami), może zmiana gatunku przydała się części ekipy Crystal Dynamics, żeby nie wypalić się w pracy, a może coś innego. Zgodnie z precedensem wydano dość łagodną grę wideo, która po przejściu zmusza do zapamiętania nie tylu Tomb Raiders (w tym sensie wszystko jest bardzo rozciągnięte), ale platformówek z lat 90-tych. Jednocześnie, które konkretnie – nie udało mi się zrozumieć, co jest czym, ale podobało mi się to w każdym wariancie.


Na pierwszy rzut oka może mi się wydawać, że głównym błędem tych, którym gra wideo się nie spodobała, jest próba jej opanowania w 1-2 wieczory. To jest zbędne. Mimo to mamy przed sobą platformówkę, a czas trwania platformówki nie jest tak mały (z 6 godzin czystej rozgrywki - właściwie nie ma tu wygaszaczy ekranu). Przeszedłem grę wideo w porcjach - została z powodzeniem podzielona na 1,5 10 poziomów, z których każdy zajmuje 30-40 minut, jeśli nie sprint, ale odgadnięcie bardziej lokalnych prostych zadań. W rezultacie spędziłem na przejściu pewną liczbę miesięcy i byłem szczęśliwy.

Zostaw swój komentarz

Pin
Send
Share
Send